Przedsiębiorczość made in USA
Przedsiębiorczość to nie jest coś, co pierwsze przychodzi do głowy, gdy pada hasło Nevada. Nevada od dziesięcioleci kojarzy się przede wszystkim z hazardem i kopalniami. Wizyta w Reno przekonała mnie jednak, że wiele się w tym temacie zmienia. Władze stanowe i społeczność lokalna pracują, aby zmienić swoją gospodarkę na bardziej „nowoczesną”. Przedsiębiorczość jest kluczowym elementem tej układanki i, co ciekawe, nasze, polskie doświadczenia są dla Nevady bardzo pomocne.
Giga przedsiębiorczość
GIGA Factory Tesli, czyli największa na świecie fabryka, jest dowodem na to, że dla amerykańska przedsiębiorczość nie znosi ograniczeń, a wręcz przeciwnie opiera się na śmiałych wizjach.
Przedsiębiorczość i innowacyjność
W GIGA Factory produkowane są przede wszystkim ogniwa akumulatorowe na potrzeby fabryki samochodów elektrycznych Tesla w Kalifornii. Jednak już dziś inżynierowie w Nevadzie doskonalą kolejne produkty: PowerWall i dachówki fotowoltaiczne. PowerWall ma służyć do łatwiejszego magazynowania energii w warunkach domowych. Dachówki fotowoltaiczne mają upowszechnić technologię pozwalającą na uzyskiwanie energii elektrycznej z promieni słonecznych. To są produkty prawie gotowe, które mają pomóc nam w bardziej ekologicznym życiu. Przewodnik oprowadzający po fabryce przekonywał, że wizja zmiany życia na bardziej ekologiczne jest motorem napędowym Tesli.
Fabrykę (poza tą odważną wizją) napędzają jeszcze dwie siły. Po pierwsze nowe technologie. Na hali produkcyjnej widziałem wyspecjalizowane roboty, system podsufitowego transportu materiałów i elementów oraz autonomiczne pojazdy transportowe. Te rozwiązania służą przede wszystkim wysokiej bezawaryjności procesów – poprawki wytwarzanych produktów zdarzają się bardzo rzadko.
Przedsiębiorczość a empowerment
Drugą siłą jest empowerment czyli to, że pracownicy sami mają rozwiązywać problemy bez udziału swoich przełożonych. W małych organizacjach takie praktyki nie są niczym niezwykłym, ale w GIGA Factory pracuje 12 000 osób. Efektem empowermentu jest to, że fabryka nie ma dyrektora operacyjnego. Sam Elon Musk bywa w zakładzie rzadko i to bardzo dobrze. Jego wizyta jest traktowana jako negatywny sygnał, bo oznacza, że coś w fabryce idzie nie tak. Standardowo zakłada się, że zakład ma działać i rozwijać się sam. Jak zapewniał nas przewodnik – tak właśnie jest. Elona Muska nie było w GIGA Factory od kilku miesięcy.
Zdaję sobie sprawę, że w ocenie Tesli należy zachować zdrowy dystans. W końcu wizyta była krótka, a nasz przewodnik był świetnie wyszkolonym sprzedawcą, który w pierwszej kolejności dbał o dobry wizerunek swojego pracodawcy. Jednak na miejscu widziałem dobrze zorganizowany, gigantyczny zakład (12 000 pracowników), którego produkcja nie nadąża za popytem. To skłania do przyznania, że rozwiązania zaczerpnięte z idei turkusowej organizacji mają ogromny potencjał i świetnie wpasowują się w model amerykańskiej przedsiębiorczości.
Grassroot entrepreneurship – przedsiębiorczość jak krew w żyłach
Przedsiębiorczość w zupełnie innej skali widziałem w trakcie typowego amerykańskiego elevator pitch. W Polsce formuła to obrosła mitem. Wydaje nam się, że prawdziwy pitch jest zarezerwowany tylko dla innowacyjnych pomysłów – takich przyszłych jednorożców. W Stanach jest inaczej. Dla Amerykanina pitch jest jak mówienie how are you? Amerykanin zawsze coś sprzedaje – jak nie produkt, to siebie. A elevator pitch jest standardową formułą prezentowania swoich pomysłów w sposób zwięzły i uwypuklający korzyści. Innowacyjność nie ma tu nic do rzeczy.
Taki też był pitch, w którym uczestniczyłem. Grupa lokalnych przedsiębiorców zgromadziła się w sali Innevation Center w Reno. Na środek wyszła trójka studentów i zaprezentowała swój pomysł na biznes: Scratch’d Anchor, czyli torby z materiału na żagle. Mieli gotowe torby, które można było kupić i w ciągu 5 minut zaprezentowali to, co już udało im się zrobić oraz to, co chcieliby zrobić w przyszłości. Po wystąpieniu lokalni przedsiębiorcy weszli w rolę mentorów i zasugerowali pomysły na rozwój przedsięwzięcia. Wszystko w miłej atmosferze, pełnej wsparcia i zrozumienia dla młodych ludzi ze Scratch’d Anchor.
Całość dopełniła sesja networkingu przy kawie i przekąskach sponsorowanych przez lokalne przedsiębiorstwa. Ten unikalny charakter zaangażowanej społeczności, która się wspiera, bardzo mnie poruszył. Poczułem jak ważną rzeczą dla Amerykanów jest chęć działania. To pokazuje jak przedsiębiorczość jest głęboko wpisana w mentalność. Przekonanie, że możesz i powinieneś działać stanowi kluczowy element amerykańskiej kultury. W związku z tym przedsiębiorczość jest rzeczą, którą w amerykańskich lokalnych społecznościach się celebruje. Ten niepozorny elevator pitch był właśnie takim świętem amerykańskiej oddolnej przedsiębiorczości
Przedsiębiorczość równa się działanie
Kolejnym zaskoczeniem była dla mnie wizyta w Ozmen Center for Entrepreneurship, którego celem jest inspirowanie społeczności do innowacji i rozwoju własnych pomysłów. Ta jednostka Uniwersytetu w Reno została ufundowana przez lokalnych dużych przedsiębiorców, czyli rodzinę Ozmenów. Są oni założycielami i głównymi właścicielami Sierra Nevada Corp., korporacji tworzącej oprogramowanie sterujące m.in. satelitami. Samo Centrum jest więc kolejnym przykładem na to, że w USA przedsiębiorcy angażują się w działania lokalnej społeczności.
Centrum działa bardzo prężnie. Organizuje spotkania przedsiębiorców, warsztaty, pitche i konkursy. Najciekawszym dla mnie rozwiązaniem (bo niespotykanym w Polsce) była jednak instytucja Entrepreneur-in-Residence. Jest to stanowisko, na którym zatrudniany jest doświadczony przedsiębiorca. Jego zadaniem jest prowadzenie osób, które chciałyby rozpocząć własny biznes. Przedsiębiorca-rezydent wspiera studentów, absolwentów i akademików w zakresie rozwoju produktu, sprzedaży i wszystkiego, co wiąże się z początkiem własnej działalności gospodarczej.
Rezydentem w Ozmen Center for Entrepreneurship jest Matt Westfield, MBA. to doświadczony (seryjny) przedsiębiorca, który prowadzi kurs z przedsiębiorczości i aktywizuje lokalną społeczność przedsiębiorców. Matt jest przede wszystkim człowiekiem czynu, który wierzy w to, że liczy się przede wszystkim chęć działania. Jak twierdzi, przedsiębiorczość to działanie z określoną wizją i z przekonaniem, że uda się rozwiązać nieprzewidziane problemy. Bardzo podobała mi się jego postawa i pełen energii sposób bycia, które inspirują do działania. Myślę, że jako Entrepreneur-in-Residence jest właściwą osobą na właściwym miejscu.
Przedsiębiorczość to nie jest domena naukowców
Jak widzicie, wyjazd do Nevady okazał się dla mnie bardzo inspirującym doświadczeniem nie tylko na polu akademickim. Nie zrozumcie mnie źle. Oczywiście, seminarium naukowe na UNR, które było głównym programem wizyty, było dla mnie bardzo ważne. To na tym seminarium wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja o tym, czym jest przedsiębiorczość.
Bardzo cieszę się, że miałem okazję zabrać w niej głos i wymienić poglądy z ludźmi o innym spojrzeniu. Wnioskiem z seminarium jest jednak to, że, jako naukowcy, mamy jeszcze dużo do zrobienia, aby uchwycić istotę przedsiębiorczości. Moim zdaniem jeszcze więcej pracy będzie wymagało wypracowanie dobrych narzędzi do jej nauczania. I tu bardzo inspirujące są dla mnie powyżej opisane doświadczenia. Upewniają mnie one w przekonaniu, że przedsiębiorczości liczą się wizja, wiara w możliwość osiągnięcia sukcesu i chęć działania. Mam wrażenie, że te rzeczy przychodzą Amerykanom ciągle dużo łatwiej. A przecież my, Polacy nie powinniśmy mieć żadnych kompleksów. Dajcie znać co sądzicie na ten temat w komentarzach 🙂